wtorek, 6 maja 2025

"Ślady dusz. Podszewka zaświatów" Paula Uzarek BOOKTOUR

 

"Ślady dusz. Podszewka zaświatów" jest ostatnim tomem przygód odkrywania daru Adama. W ostatnim tomie jest próba odzyskania tego co zostało utracone przez klątwę. W między czasie Sara zaczyna zgłębiać swój dar. 

Aby się uporać ze skutkami klątwy i odnaleźć fragment zagubionej duszy, Adam będzie musiał się udać do podszewki zaświatów. Jednak chłopak nie do końca jest gotowy na to co może tam spotkać. Mimo szybkiego szkolenia szamańskiego i rad by nie dał się tam zabić, jego pobyt nie należy do przyjemnych. 

W pewnym momencie aby wspomóż misję Adama udaje się tak Sara. Pomaga mu się wydostać z podszewki, jednak sama postanawia tam zostać dłużej i zgłębić swój dar. W tej części najwięcej jest Sary i Adama niż szamanów czy wiedźm. Sara opowiada jak jej ciężko, i ze potrzebuje jego pomocy bo sama nie da rady. 

W ostatnim tomie dowiadujemy się, że dar Adama nie jest czysto wiedźmi, ale posiada też zdolności szamańskie. Po powrocie z podszewki zaświatów nawet zostaje mu nadane imię szamańskie. Sam bohater dla mnie był trochę nijaki. Niezdecydowany, zagubiony. Mimo to książkę mi się bardzo przyjemnie czytało. Trochę życia, w życie Adama wniosła Sara ze swoim nietuzinkowym podejściem. 

W trzecim tomie dostajemy trochę więcej informacji o Sarze i jej darze. Jeden z zabawniejszych wątków w książce odbywa się nad jeziorem kiedy żali się Adamowi o pewnym przypadku z kotem. Mam mieszane odczucia co do trzeciego tomu. Moje oczekiwania były trochę inne niż przedstawiła to autorka. Liczyłam, że Adam już na tyle się z darem oswoił, że zacznie zachowywać się bardziej jak mężczyzna. Tutaj jednak pozostał chłopcem we mgle zagubionym. Brakuje też mi wątku miłosnego. Takiego większego uczucia niż przelotnego romansu. 

Przez co Adama odbieram trochę za nijakiego. Nawet w podszewce zaświatów mimo rad i ostrzeżeń przez szamanów był zagubiony. Dobrze, że go tam odnalazła Ninja i Sara bo by chłopak zaginął w akcji. Trzeci tom był wyraźniejszy dzięki osobowości Sary. Mimo, że nie do końca polubiłam się z Adamem to książkę polecam. Chociaż by dla tego "Jeża w malinach " :)

poniedziałek, 28 kwietnia 2025

"Hartowanie ciała gwarancją przetrwania" Wiktor Bielecki WSPÓŁPRACA

Książka nie jest długa ale dosyć treściwa. Zawiera mieszankę poradnika i pamiętnika. Autor opisuje jaką drogę przebył aby się zahartować fizycznie i mentalnie. Pokazuje, że równowaga jest bardzo ważna. 

Napisana w przyjemny sposób, lecz częste powtórzenia mogą męczyć i nużyć czytelnika. Jednak ten zabieg miał na celu podkreślenie najważniejszych rzeczy dla autora. Jak dla mnie za dużo było o czym wspomniałam autorowi. Nie mniej rozumiem jego zabieg. Opisuje swoją długą i żmudną drogę do osiągnięcia zamierzonego celu. Opisuje walkę z chorobą, kontuzjami. Mimo tych wszystkich wydarzeń nie poddał się. 

Co też pokazuje jego niezłomną siłę walki z przeciwnościami. Za co wielki szacunek dla Wiktora za tą walkę. Nie jeden z nas na pewnym etapie by zrezygnował odpuścił, jednak nie on. Książka pokazuje jego drogę, a zarazem daje do myślenia. Zmusza czytelnika do zastanowienia się ile razy samemu się podjęło walkę o coś... 

Sama miałam mały wypadek i złamałam nogę. Dla mnie to była też swego rodzaju walka, gdzie motywacją była opieka nad moim wtedy 2 latkiem. Chodząc na rehabilitację ćwiczyłam intensywniej aby szybciej dojść do takiej sprawności by móc się chociaż trochę z nim pobawić. Był to dla mnie bardzo ciężki czas fizycznie i psychicznie. Dlatego dobrze rozumiem autora. Cieszę się, że mogłam poznać jego książkę i przy okazji trochę samego autora. 

Nie jest to typowy poradnik nie pokaże ci jak masz robić by "wygrać". Nie ze wszystkimi metodami tam opisanymi się zgadzałam, część z nich nawet bym nie próbowała bo dla mnie zachodziło to o masochizm. Wyniszczanie siebie. To co mnie jednak w "hartowaniu ciała.." poruszyło to szczerość autora, który otwarcie pisał o nienajlepszym dzieciństwie i późniejszych trudnościach w życiu. 

Osobiście życzę sukcesów Wiktorowi i samych zwycięstw nad swoimi słabościami. A książkę polecam przeczytać i wyciągnąć własne wnioski z jej treści. A nóż może znajdziesz wskazówki dla siebie.

"Z biegiem lat zrozumiałem, że to, co dla jednych jest nieprzekraczalne, dla mnie może stać się tylko kolejnym krokiem w drodze do doskonałości. Zacząłem dostrzegać, że przekraczanie granic stało się dla mnie kluczem do rozwoju. Zamiast pozwalać, by te granice mnie ograniczały, zacząłem je przesuwać, wyznaczając nowe cele, które na początku wydawały się nieosiągalne."

 

poniedziałek, 21 kwietnia 2025

"Kalendarz Adwentowy" Jolanta Kosowska Marta Jednachowska BOOKTOUR

 "Kalendarz adwentowy" trafił do mnie przed świętami Wielkanocnymi. Ma nie wiele z nimi wspólnego, ale przypomniał co najważniejsze jest w świętach. Co sprawia, że święta są magiczne. 

Akcja książki toczy się w domu dziecka, gdzie wychowawcy próbują ogarnąć niezłą gromadkę dzieciaków w różnym przedziale wiekowym. Jednak nie wszyscy wychowankowie dogadują się ze swoimi opiekunkami. Co sprawia, ze atmosfera bywa ciężka. 

Dzieci z domu dziecka borykają się z różnymi problemami i lękami. A sama placówka szuka pieniędzy aby te święta były radosne. Postanawiają zrobić jarmark, w którym dzieci przedstawią swoje praca. Ozdoby na szydełku, z papieru, wernisaż. Lecz nie to jest najdziwniejsze. 

Klaudia ( jedna z opiekunów ) zakupiła dzieciakom kalendarze adwentowe. Dzieci codziennie miały otwierać po jednym okienku i cieszyć się odrobią słodyczy w tym czasie. Wszystko fajnie, gdyby nie jeden szczegół. Każdego dnia jedno z dzieci nie miało czekoladki w kalendarzu a karteczkę z instrukcją, gdzie mają szukać prezentu. Dzieci zaczęły snuć domysły, a niektórzy wszczęli śledztwo w tej sprawie. Jakie przyniosło efekty i kim była osoba, która robiła prezenty dzieciom dowiecie się czytając książkę


To jest kolejna książka jaką przeczytałam tego duetu. I znowu jestem pod ogromnym wrażeniem zawartości. Książka pokazuje codzienne życie i funkcjonowanie placówki. Problemy z jakimi się borykają podopieczni oraz jak próbują sobie z nimi radzić. Nie brakuje tajemniczego kogoś, kto postanawia spełnić ich marzenia. Niby drobne gesty jak sukienka na bal czy gitara, ale jakie ogromne ma znaczenie dla dzieci z domu dziecka. 

Książka wprowadza magię świąt nawet gdy jest już dawno po świętach :) pokazuje co jest najważniejsze. Nie da się jej odłożyć. Jak zawsze przyjemny język i lekkie pióro sprawia, że chce się poznać historię do końca. I samemu poprowadzić śledztwo. Końcówka jest trochę zaskakująca. Dzięki czemu sprawia, że cała powieść zmusza do uśmiechu, czasem polecą łzy, czy pojawią się nerwy. Mimo tych emocji zawsze na końcu pojawia się uczucie miłości i wsparcia. 

Książka pokazuje, że okres adwentu, przygotowań do świąt jest okresem magicznym i szczególnym, że atmosfera świąt i tego oczekiwania zależy od małych gestów. 

środa, 16 kwietnia 2025

"Ukryty skarb i inne baśnie" Katarzyna Łysoń WSPÓŁPRACA

 Zgłaszając się do patronatu najnowszej powieści Katarzyny Łysoń , autorka podzieliła się ze mną w ramach współpracy recenzenckiej swoimi wcześniejszymi książkami. Pierwszą na tapetę wzięłam zbiór baśni. Najpierw sama w ramach współpracy, lecz nie długo po tym zaczęłam czytać synowi do poduszki.

Autorka ma przyjemny styl pisarski, dzięki czemu fajnie się czyta najmłodszym. Z każdej baśni wypływa morał. Różni się od baśni moich czasów gdzie królował czerwony kapturek, piękna i bestia ( nie każdy jest świadomy, ale te bajki miały odzwierciedlenie w prawdziwych postaciach) Tutaj mamy o wiele krótszą i przyjemniejszą formę bajki. 


W dziesięciu  baśniach w przyjemny sposób są zawarte historię, każda z nich jest dla nas lekcją;

1. "Ukryty skarb" pokazuje jak dotrzymywanie obietnic jest ważne. gdy siostry napotykały na swojej drodze przeciwności mogły na siebie liczyć. Dzięki temu posiadały najcenniejszy skarb.

2."Chłopiec co gonił za rusałką" nawiązuje do pogoni za marzeniami nie dostrzegając tego co mamy koło siebie. Tak jak Stach próbował złapać rusałkę aby spełniła jego najskrytsze marzenie, tak my pędzimy. Zapominając, że to co potrzebujemy do szczęścia mamy obok siebie.

"(..) Stach często rozmyślał o tym, jak blisko czasem jest to, czego tak daleko i takim wysiłkiem szukamy."

3. "Czarodziejskie zwierciadło" W baśni umiera król, który nie pozostawia po sobie następcy tronu. Doradcy mają dylemat kto powinien go zastąpić. W ten przychodzi z pomocą staruszka i wspomina o magicznym zwierciadle, które znajduje się w komnacie króla. Niby tylko lustro a potrafiło pokazać prawdziwy charakter człowieka. Baśń nawiązuje do nas samych, że udajemy przed innymi tego kim na prawdę nie jesteśmy, że każdy ma zadrę. Ten kto pięknie wygląda nie znaczy, że równie takie ma odbicie. W baśni pokazane zostało, że nie wygląd jest najważniejszy a czyste serce.

" - Piękno nie na twarzy bywa wypisane, piękno prawdziwe w duszy jest schowane. Zwierciadło przedziwne duszę pokazuje, niechaj nam od dzisiaj nowy król panuje!"

4. "Człowiek, który chciał się nauczyć czarów" pokazuje nam jak zgubna jest pogoń do bycia najmądrzejszym. Dążąc do bycia najlepszym potrafimy stracić to co już osiągnęliśmy np. szacunek, przyjaciół. Doskonale odzwierciedla to cytat 

"(...) prawdziwie mądry człowiek powinien zawsze wiedzieć , kim jest i co może. I nie wyciągać ręki po to, co nie jest dla niego." 

5.  "Drogocenny rubin" Baśń opowiada, że to co dla nas jest drogocenne i się wydaje największe i najwspanialsze nie koniecznie takie musi być. 

"-Jakże często gonimy za czymś, co należy już do przeszłości, z oddali przybiera ogromne rozmiary i wydaje się tak wspaniałe! Mijamy przy tym nieuważnie o wiele większe skarby, które teraźniejszość rzuca nam pod nogi, a wszystko po to, aby się przekonać, że to, za czym goniliśmy, jest warte o wiele mniej niż nam się wydawało.."

6."Korona z gwiazd" pokazuje jak praca i wytrwałość w dążeniu do celu potrafi być wynagradzana. 

"Ale dążąc wytrwale nawet do niemożliwego celu i patrząc w niebo, po drodze dokonać możemy i zyskać o wiele więcej, niż nie dążąc do niczego" 

7. "Niepotrzebny klucz" tutaj mamy metaforę w formie klucza. Klucz tutaj robi za talizman, którego warto mieć przy sobie, bo może zdjąć klątwę i otworzyć najcenniejszy skarb.

8."Panna, co nie chciała pracować" W tej baśni dowiemy się, że bez pracy nie osiągniemy nic. Więcej wartościowi jesteśmy podejmując pracę niż licząc na wygody.

9. "Syn czarownika" Mamy tutaj do czynienia z miłością.

"- Ojcze - powiedział syn czarownika- czy nie zauważyłeś, że jest na świecie coś znacznie potężniejszego niż twoje czary? Miłość bowiem jest zdolna wszystko pokonać."

10. " Szczęście" baśń opowiada o poszukiwaniu prawdziwego szczęścia. 

" - Mówisz, że miłość czyni człowieka szczęśliwym?  (..)A młody królewicz, gdy już został królem, rządził sprawiedliwie i mądrze, znał bowiem tajemnicę prawdziwego szczęścia"

Baśnie są krótkie i przyjemnie się je czyta, nawet mój synek bardzo je polubił. Zawarty w nich morał zmusza małe umysły do przemyśleń na miarę swoich możliwości. Uczą co jest najważniejsze, że nie bogactwo w postaci kamieni czy monet, a miłość, wytrwałość, dostrzeganie tego co już mamy. 

Styl pisarski autorki jest bardzo przyjemny i przenosi nas w świat swoich baśni. Idealnie się nadają dla młodego słuchacza. Moje dziecko bardzo polubiło książkę. Ciekawi mnie czy inne również przypadną mu do gustu.

 

wtorek, 15 kwietnia 2025

"Anamene i inne opowiadania" Jakub Lisicki WSPÓŁPRACA


 W ramach współpracy z autorem dostałam książkę z opowiadaniami. Sama książka nie jest obszerna i składa się z 18 opowiadań, a każda nawiązuje do przemijania. Każde z nich inaczej ujmuje temat śmierci, przemijania, pogodzenia się z losem. Każda zawiera w sobie nutę filozoficzną, ale nie jest z tego powodu ciężka w odbiorze. 

Opowiadania są krótki i nie stanowią większego wyzwania względem objętościowym, ale zmusza czytelnika do refleksji i zastanowienia się nad sensem życia. Jak wyżej wspominałam w utworach jest dużo o przemijaniu i sensie istnienia. Dla mnie są to smutne opowiadania zmuszające do przemyśleń, nie mniej jednak autor napisał je przyjemnym sposobem. Lekkie pióro i przyjemny język sprawił, że mimo powagi tematu i sposobu przedstawienia w książce, przyjemnie się podchodziło. 

Opowiadania są zawieszone między snem a jawą, rzeczywistością a marzeniem, każde z opowiadań jest pełne emocji. Jedne kojące inne jak miecz ostre i przeszywające na skroś. Autor sprawnie wplata w swoje opowiadania śmierć, lęki, cierpienia, ezoterykę. Nie brakuje w niej opisów wyjętych z koszmaru lub sennych pragnień.

Już od samego początku autor zmusza nas do przemyśleń, zastanowienia się nad sensem istnienia, bytu. Tej książki się nie da po prostu przeczytać bez przeżyć, bez refleksji. "Anamene..." zmusza do zwolnienia, nie znosi pośpiechu. Nie jednokrotnie do obrócenia się wstecz do tego co było i minęło, do tego co może jeszcze mnie czekać. 

Książka zawiera 132 strony, każdy powie co to jest. Ja sięgając po nią też stwierdziłam - książka na jeden wieczór. Jakie było moje zdziwienie gdy zrozumiałam, że tak nie będzie. Że potrzeba nad nią więcej czasu spędzić, nie da się jej tylko czytać. Trzeba się nad nią skupić, przemyśleć, przeanalizować. Trzeba się w nią wgryźć aby ją przetrawić i wyciągnąć to co dla każdego z nas najcenniejsze. Jest to nietypowy zbiór opowiadań jaki mi przyszło czytać. 

Jakub pisząc ten zbiór opowiadań skupił się na tym aby czytelnik mógł bez trudu wyobrazić sobie postacie, sceny, miejsca nie pozostawiając wątpliwości co przeżywa bohater. W każdej z tych historii śmierć jest przedstawiona inaczej. W formie różnych bytów. Czytelnik nie ma do końca pewności czy to się dzieje na jawie czy może to już nie jest rzeczywistość.