środa, 4 grudnia 2024
"Córeczka" Małgorzata Winkler- Pogoda BOOKTOUR
piątek, 6 września 2024
"Legenda" Jolanta Bartoś
O książkach Jolanty mogę powiedzieć jedno - biorę w ciemno. Autorka idealnie trafia w mój gust czytelniczy co sprawia, że książka w jeden wieczór zostaje pochłonięta. Lecz to nie jedyny plus powieści. Książka jest osadzona w czasach obecnych ale jakby równolegle bohaterka przenosi się do czasów zamierzchłych, gdzie życie zwalnia a pojęcie medyk nie istnieje. Za to są słowiańskie demony, guślarze, wiedźmy i straszna klątwa przed lat.
Książka jest napisana przyjemnie i lekko mimo zaczerpnięcia słowiańską kulturą i wierzeniami. Nie brakuje wątku romantycznego jak i trochę, tak tyci horroru. Zagłębiając się w stronnice historii poznajemy Rozalię i Lilianę, którym babcia w dzieciństwie opowiadała legendy. W tedy dziewczynki jeszcze nie wiedziały o strasznej klątwie na nich ciążącej.
Z biegiem lat Rozalia przestała wierzyć w te opowieści w przeciwieństwie do jej siostry, która chciała uwolnić księżniczkę zaklętą w Strzygę. Od tamtej pory Rozalia zaczyna swoją przygodę i na nowo zaczyna wierzyć w legendy i mity. Miłość do siostry napędza jej działania mimo wewnętrznego uporu, że bajki opowiadane przez babcie nie są prawdziwe.
Czy Rozalia przyzna się sama przed sobą i na nowo uwierzy w słowiańskich bogów. Odnajdzie siostrę i przełamie ciążącą na jej rodzinie klątwę? Kto okaże się jej sprzymierzeńcem, a kto będzie chciał jej zguby? Czy klątwa księżniczki zaklętej w Strzygę zostanie przełamana? Jakie przygody przeżyje i jaki wpływ będzie mieć ta przygoda na bohaterkę dowiecie się jedynie czytając książkę.
Od siebie tylko powiem, że warto zatracić się w tej historii, tak jak ja to uczyniłam. Ale uważajcie na siebie, zło nigdy nie śpi - historia sprawi, że nic już nie będzie takie jak dawniej. Miejcie się na baczności.
środa, 5 czerwca 2024
"W drodze po szczęście" Małgorzata Urszula Laska BOOKTOUR
Czytając „W drodze po szczęście” nasunęła mi się myśl, a raczej hasło HARDE BABKI J
Dlaczego akurat to, bo nie dawno czytałam inną książkę gdzie również kobieta prowadzi ciężarówkę. Również spotykała się z stereotypowym podejściem, że to nie praca dla niej, jak również przez wypadek spotkała miłość życia.
Mimo, że tyle mają wspólnego to całkiem dwie różne książkiJ Wracając jednak do właściwej powieści, autorka za główną bohaterkę dała nam Almę. Dziewczyna pracuje w firmie międzynarodowej przez co więcej jej nie ma w domu jak jest. Podczas jednego z takich wyjazdów podczas przerwy została wyciągnięta na protest. Przez tą jedną decyzję jej życie staje na głowie. Dziwnym trafem przy każdej opresji ratuje ją Gabriel. Przystojny policjant, który okazuje się bratankiem właścicielki mieszkania, które rzekomo wynajmuje. Okazuje się, że to było oszustwo, któremu obie kobiety stały się ofiarami. Na szczęście dla nich udało się oszusta złapać i rozwiązać sytuację pozytywnie dla nich.
Alma mimo swoich poglądów i próby pokazania jaka twarda sztuka z niej, okazuje się dosyć kruchą i naiwną dziewczyną. Co sprawia, że łatwiej nam ją polubić. Czytając książkę poznajemy ją bliżej, jak wygląda jej praca i jakie ma poglądy. Niestety nie każdemu jej przekonania odpowiadają. Stąd też spotyka dziewczynę wiele, różnych sytuacji.
Jak później się okazuje ma nawet własnego anioła stróża, w którym się zakochuje. Nawet zjednać do siebie go nie było łatwo. Za sprawą różnić w opiniach i niedopowiedzeń. Czy Almie udało się jednak znaleźć drogę do szczęścia oraz jak ta droga była kręta i wyboista dowiesz się z książki.
Książkę Małgorzaty się czyta przyjemnie, jest pełna uczuć i sprzeczności za sprawą wcześniejszych przeżyć bohaterów. Można poznać trochę potocznego języka kierowców ciężarówek dzięki czemu można było poczuć się jednym z nich. Jak również slang policyjny. Nie brakowało momentów , gdzie można było się uśmiechnąć, dzięki czemu książka nie była nudna i monotonna.
poniedziałek, 27 maja 2024
"We śnie" Zuzanna Dydyna BOOKTOUR
Sięgając po książkę nie wiedziałam do końca czego się spodziewać. Poznajemy Anastazję. Młodą i empatyczną dziewczynę, która zatrudnia się w ośrodku dla seniorów. Anastazja skończyła wiele kierunków, ale praca nie dawała jej satysfakcji. Nie czuła tego czegoś co by sprawiło, że będzie zadowolona.
Dopiero gdy przez przypadek stała się jednym z opiekunów w ośrodku, zaczęła odczuwać, że tam jest jej miejsce. Po mimo ciężkiej pracy fizycznej, trudnych pensjonariuszy, lubiła swoją pracę. W ośrodku miała bardzo dużo nocek. I podczas jednego z takich dyżurów jak Anastazja ucinała drzemkę przeniosła się do krainy snów.
Podczas snów poznawała swoich podopiecznych całkiem z innej strony niż w rzeczywistości. Dzięki tym spotkaniom i rozmową z nimi mogła wpływać na rzeczywistość. W której starała się poprawić im warunki. Wstawiała się w ich imieniu u rodziny, a nawet wpłynęła na jedna z opiekunek, z którą pracowała.
Anastazja jednak była samotna po mimo spełnienia w pracy, prócz brata nie miała nikogo. Poznała wtedy Grześka fizjoterapeutę. Dzięki Nadzi otworzyła się na coś czego wcześniej nie dostrzegała. Czas jaki spędziła z podopiecznymi w realu jak i we śnie dużo ją nauczył.
Czytając książkę miała okazję przypomnieć sobie mój czas praktyk właśnie w takim ośrodku spokojnej starości. Tak samo jak Anastazja zajmowałam się pacjentami z różnymi przypadłościami nie tylko otępiennymi, ale również ruchowymi. Był to dla mnie czas bardzo wymagający. Mimo to wspominał go bardzo dobrze. Dlatego cieszę się, że poznałam Anastazję i jej przygodę.
Możemy się dużo od niej uczyć w kwestii empatii, pokory i szacunku do osób niedołężnych. Jest to powieść, która chwyta za serce. Pokazuje z jakimi trudnościami się mierzyli podopieczni i jaki wpływ to wywarło na późniejsze losy i ich zachowanie.
środa, 28 czerwca 2023
"Zakątek Matyldy" Magdalena Ludwiczak
Po książkę sięgnęłam dzięki Book Tour czytam dla przyjemności za co dziewczyną bardzo dziękuję.
Co mogę powiedzieć o Zakątku Matyldy na pewno to, że opowiada o Matyldzie, która pracuje w korporacji jest dyrektorem. Jednak dochodzi do momentu w swoim życiu, gdzie ją już nie cieszy praca. A wszystko za sprawą meila od szefa.
Dzięki tej jednej wiadomości postanawia przewrócić o 180 stopni swoje dotychczasowe życie. Rzuca prace w korpo i kupuje domek na wsi. Przeobraża zapuszczony przez lata plac w cudowne i kolorowe miejsce. Oddając się swojej pasji renowacji mebli. Z czasem zaczyna się okazywać dosyć dochodowym biznesem. W tym czasie los stawia na jej drodze Marcina.
Na początku jako sąsiad pomaga przy rowerze, w którym zerwał się łańcuch. W ten sposób poznaje go i jego córeczkę Nadie. Przeradza się to w przyjaźń, niestety jak to we wsi bywa. Wszyscy wszystko wiedzą o wszystkich. Tak samo i tym razem dostaje ostrzeżenia na temat Marcina i rzekomego zaginięcia jego żony.
Książkę się przyjemnie czyta po mimo skomplikowanego początku przeplatającego historię Matyldy w czasie pracy w korporacji z zamieszaniem na temat Marcina oraz historią jakby równoległą samej Joli, która zmieniła imię na Kamila. Idzie się w tym wszystkim odrobinę pogubić. Mimo to jest zachowana przejrzystość całej tej opowieści. Wśród bohaterów ciągle się coś dzieje.
Niby zaczyna się okres spokoju śledztwo umorzone z powodu braku dowodów, a tu zwrot akcji pokazuje, że jednak to nie koniec. Nie będzie tak spokojnie, to nie ten moment sielskiego spokojnego życia. Wydaje się, że znowu się uspokoiło, ale jednak musi się znowu coś wydarzyć.
Dzięki takim sytuacją nie czuje się tej książki. Sprawia to właśnie, że jest lekka. Nie brakuje w niej motywu kryminalnego i miłosnego co cudownie komponuje całą opowieść.
Zachęcam do sięgnięcia po ten egzemplarz. Pozostałe książki autorki dopisuje do listy książek do przeczytania :)