Książkę miałam okazję przeczytać dzięki Book tour czytam dla przyjemności. Po raz kolejny dzięki wam poznałam fajną książkę.
O czym jest książka głównie o marzeniach spisanych na karteczkach i włożonych do słoiczka. Lecz nie tylko o tym. Książka jest pełna różnych emocji od radości z życia, każdego dnia po żal i smutek po stracie. Są w książce poruszane trudne tematy na temat pochodzenia czy majętności. Autorka pięknie ubrała to we fantastyczną powieść.
Po jej przeczytaniu naszedł mnie moment przemyśleń i zastanowienia się nad własnymi marzeniami i wspomnieniami. Czy samemu nie było by fajnie założyć taki słoik i wypisać w nim wszystkie swoje marzenia aby stały się bardziej realne.
Nie streszczę wam książki bo byłby to spojler, a do tego przy swoich recenzjach nie dążę. Jedynie co jeszcze mogę powiedzieć, że bohaterka po mimo Romskiego pochodzenia i utraty swojej pierwszej miłości oraz usłyszeniu wyroku śmierci jakim jest jej choroba. Nie zamierza się poddać dalej marzy i cieszy się z każdym kolejnych dniem z uśmiechem na twarzy. Mimo gorszych dni.
W pewnym momencie poznaje Kubę, który przyleciał z Anglii na przymusowy urlop. Chłopak zakochuje się w dziewczynie. Czy ta miłość ma szanse być? Czy Nadia odwzajemni jego uczucie i ponownie otworzy swoje serce? Jaki wpływ na jej dalsze losy będzie mieć jej choroba?
Odpowiedzi na te pytania oraz całą historię dowiecie się sięgając po książkę. Dla mnie była swego rodzaju lekcją skłaniającą do przemyśleń. Jaka będzie twoja reakcja dowiesz się jedynie po przeczytaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz