czwartek, 5 września 2024

"Dziewczyna z Konstancina" Witold Horwath

 Będąc na grupie recenzenckiej korzystam z możliwości poznania nowych autorów i ich stylów pisarskich. Tym razem podjęłam współpracę z Witoldem i jego Haneczką 😉. "Dziewczyna z Konstancina" to kryminał rozgrywający się w Warszawie międzywojennej, gdzie kobiety w policji były rzadkością.

    W ten sposób poznajemy Hannę, która jest "policjantką" ( w tym czasie oficjalnie kobiety nie mogły zajmować tego stanowiska), która jest jedyną kobietą na posterunku. Pomaga Sarence rozstrzygnąć sprawę morderstwa znanego adwokata. Tropy prowadzą do kilku podejrzanych, którzy na pierwszy rzut oka najbardziej do sprawy pasują. Największy wpływ na progres w dochodzeniu miały zeznania świadka, który widział sprawcę ale również intuicja samej Haneczki. Rozwiązanie sprawy nie jest takie oczywiste.

Witold oddał idealnie klimat tamtych czasów, przez opis jak i język używany przez bohaterów. Akcja toczy się od pierwszych stron książki i z każdą następną coraz bardziej wciąga. Wątek kryminalny jest ciekawie zarysowany, zawiły do tego intryga i kolejne poszlaki, które nie rozwiązują od razu sprawy a nawet czasem przysłaniają sprawcę. Fabuła dynamicznie prowadzona a historia wciąga. 

    Momentami mamy okazję poznać trochę bliżej bohaterów i zobaczyć jak koledzy spostrzegają zdolności Hanki. Sama Pani komisarz korzysta ze swoich atutów aby rozwiązać kilka języków. Po mimo, że głównym wątkiem książki jest znalezienie mordercy, nie brakuje w nim momentów romantycznych. Autor umiejętnie przedstawił sprawę z różnych perspektyw ( z punktu widzenia danego bohatera) tak, że w tym wszystkim nie ma możliwości się pogubić a bardziej rozszerzyć horyzont sytuacyjny.

Tak samo jak mamo dochodzenie jest opisane z perspektywy bohaterów, tak samo autor zachował umiejętne pokazanie jak każdy z nich odbiera Policjantkę, nie oszczędzając przy tym zabawnych sytuacji. 

" Niestety, policjantowi trudno wyrwać się że świata zbrodni, bo tkwi w nim jak w bagnie, żeby nie użyć skatologicznego porównania..."

 

    Książka jest takim spoistym misz maszem. Wątek kryminalny przeplata się z romantycznym, a w tle trochę z komedii sprawia, że powieść lekko się czyta. Piękne opisy tamtych czasów sprawiają, że od razu przenosisz się w tamto miejsce. Momentami możesz odczuć, że wcielasz się w samą panią detektyw co dodaje dodatkowego uroku powieści. 

Tak jak wspominałam akcja książki toczy się wokół morderstw, w trakcie czytania i zbierania poszlak dowiadujemy się o kolejnych. Żaden trup nie ułatwia rozwiązania sprawy a nanosi kolejne pytania. Jeśli chcesz podążyć śladem "Dziewczyny z Konstancina" i razem z nią rozwiązać sprawę - sięgnij po książkę.

Ps. Zacznij od Lisicy nie tak jak ja od końca, a nie długo się okaże, że od środka nawet 😂😂 Już niebawem autor wyda kolejny tym razem trzeci tom cyklu "LISICA"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz