poniedziałek, 28 kwietnia 2025

"Hartowanie ciała gwarancją przetrwania" Wiktor Bielecki WSPÓŁPRACA

Książka nie jest długa ale dosyć treściwa. Zawiera mieszankę poradnika i pamiętnika. Autor opisuje jaką drogę przebył aby się zahartować fizycznie i mentalnie. Pokazuje, że równowaga jest bardzo ważna. 

Napisana w przyjemny sposób, lecz częste powtórzenia mogą męczyć i nużyć czytelnika. Jednak ten zabieg miał na celu podkreślenie najważniejszych rzeczy dla autora. Jak dla mnie za dużo było o czym wspomniałam autorowi. Nie mniej rozumiem jego zabieg. Opisuje swoją długą i żmudną drogę do osiągnięcia zamierzonego celu. Opisuje walkę z chorobą, kontuzjami. Mimo tych wszystkich wydarzeń nie poddał się. 

Co też pokazuje jego niezłomną siłę walki z przeciwnościami. Za co wielki szacunek dla Wiktora za tą walkę. Nie jeden z nas na pewnym etapie by zrezygnował odpuścił, jednak nie on. Książka pokazuje jego drogę, a zarazem daje do myślenia. Zmusza czytelnika do zastanowienia się ile razy samemu się podjęło walkę o coś... 

Sama miałam mały wypadek i złamałam nogę. Dla mnie to była też swego rodzaju walka, gdzie motywacją była opieka nad moim wtedy 2 latkiem. Chodząc na rehabilitację ćwiczyłam intensywniej aby szybciej dojść do takiej sprawności by móc się chociaż trochę z nim pobawić. Był to dla mnie bardzo ciężki czas fizycznie i psychicznie. Dlatego dobrze rozumiem autora. Cieszę się, że mogłam poznać jego książkę i przy okazji trochę samego autora. 

Nie jest to typowy poradnik nie pokaże ci jak masz robić by "wygrać". Nie ze wszystkimi metodami tam opisanymi się zgadzałam, część z nich nawet bym nie próbowała bo dla mnie zachodziło to o masochizm. Wyniszczanie siebie. To co mnie jednak w "hartowaniu ciała.." poruszyło to szczerość autora, który otwarcie pisał o nienajlepszym dzieciństwie i późniejszych trudnościach w życiu. 

Osobiście życzę sukcesów Wiktorowi i samych zwycięstw nad swoimi słabościami. A książkę polecam przeczytać i wyciągnąć własne wnioski z jej treści. A nóż może znajdziesz wskazówki dla siebie.

"Z biegiem lat zrozumiałem, że to, co dla jednych jest nieprzekraczalne, dla mnie może stać się tylko kolejnym krokiem w drodze do doskonałości. Zacząłem dostrzegać, że przekraczanie granic stało się dla mnie kluczem do rozwoju. Zamiast pozwalać, by te granice mnie ograniczały, zacząłem je przesuwać, wyznaczając nowe cele, które na początku wydawały się nieosiągalne."

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz