Tytułowa bohaterka jest drowką. Oznacza to, że jest wyjątkowa - elfie uszy, skóra barwy popiołu, włosy białe. Dodatkowo wyjątkowości jej dodaje fakt, że rzadko się spotyka drowy. Wychowywana przez Draco w jaskini. Nie zna rodziny ani pochodzenia. Za to świetnie włada łukiem i ma cięty język co niejednokrotnie sprawi jej kłopoty.
Wracając do jaskini znajduje ciało Draco i postanawia odnaleźć sprawców. Po drodze spotyka magiczne stworzenie przypominające wyrośniętą jaszczurkę. Nazywa się Demi i od tamtej pory towarzyszy jej w podróży. Demi ukazuje prawdziwą naturę danej osoby i wydobywa z niej to co najgorsze. Z racji na swoje niewielkie rozmiary robi również za informatora dla Evi.
Książkę się czyta przyjemnie, poznajemy różne rasy. Ludzi, drowy, które stanowią gatunek wymarły, niziołki, krasnoludy. Wspominane są elfy ale żadnego nie napotykają na swojej drodze. Przenosimy się do krainy, którą autorka fajnie opisuje. Opisy nie są przesadne ani nie przytłaczają w książce, a zabierają w tamte rejony.
Narracja jest prowadzona z punktu widzenia Evi. Sama bohaterka mimo swojej oryginalnej urody i przez swój język wpada w nie lada kłopoty. Mimo to wszystkie tropy odnośnie morderców prowadzą do czarnoksiężnika Aklagora. Co on ma wspólnego ze śmiercią Draco i samą Evi, dowiecie się czytając.
Czytając powieść natrafiłam na bohatera, z którym się nie polubiłam. Sir Patrick doprowadzał mnie na skraj wytrzymałości, dlatego byłam pod wrażeniem opanowania przez Evi. Sama Evi' Deth też momentami mnie irytowała za swoje niezdecydowanie komu ufać. Mimo to nadrabiała swoją postawą i językiem.
Jednak najmniejsze zaufanie wzbudza we mnie Demi. To podstępne stworzonko coś ukrywa i często zmienia temat podczas rozmowy, na taki bardziej wygodny. Autorka przez postawę Evi i jej przygody pokazuje, że z każdej sytuacji można się podnieść, że dobrze mieć przy sobie przyjaciół, którzy podniosą na duchu lub wyruszą do walki wraz z tobą.
Czytając książkę można zauważyć podobieństwa do Robbin Hooda czy Wiedźmina. Co daje ciekawą mieszankę. Książka kończy się ucieczką od czarnych Jeźdźców, którzy się okazali o wiele silniejsi od naszych bohaterów. Evi' Deth poprzez rytuał krwi poznaje, że ma moc, którą powoli poznaje. Dzięki pomocy Demiego i Mertha pokonuje czarnoksiężnika zrywając z nim więź a później zabijając.
Czy ją polecam... myślę, że warto przeczytać i wyrobić sobie samemu o niej zdanie. Ja miałam okazje poznać w ramach booktour, czy normalnie bym po nią sięgła. Myślę, że tak. Znalazła by się na moim TBR ale zanim bym doszła do tego egzemplarza mogłoby dużo czasu minąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz