sobota, 16 listopada 2024

"Zielarki. Jaśmina" t1. Urszula Gajdowska

 Sięgając po książkę zatracamy się w początkach XIX wieku gdzie urzęduje szlachta. Poznajemy tam barona Wigurę i jego córki. Najstarsza Jaśmina zostaje wprowadzona w tajniki zielarstwa, tworzenia naparów, maści. Nauczył dziewczynę samoobrony i języków oraz potrzebnej wiedzy.


Podczas jednych z balów Jaśmina poznaje Dalegora Kossakowskiego. Młodzi mieli ku sobie, ale ich podchody i docinki wprawiały czytelnika w dobry nastrój. Nie brakowało przy tym wywoływanego uśmiechu na twarzy. Jednak życie potrafi być przewrotne i nawet w małżeństwie Kossakowskich zaczyna się psuć. Jaśmina zostaje wplątana w wir zaskakujących zdarzeń. Intryg, spisków i układów. Sprawiają, że musi podjąć bardzo trudne decyzje aby utrzymać majątek. 

Postanawia w stroju Beduina wyruszyć na wyprawę na Bliski Wschód po konie czysto krwiste. Z pomoca przyjaciół udaje się zakupić wiele klaczy. Niestety podstępem została zwabiona i uprowadzona, a następnie sprzedana na targu. Trafiając do haremu sułtana.

Muszę przyznać, że się nie spodziewałam takiego zakończenia książki. Autorka tak sprawnie poprowadziła fabułę i uśpiła wszelakie podejrzenia. Mimo, że początkowo wydaje się powieść monotonna, nabiera rozpędu i zaczyna się coraz więcej dziać. Wychodzą skrywane tajemnice przez Baronową. 

Jest to piękna i wzruszająca powieść , przepełniona emocjami, w której nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji. Zagłębiając się w strony poznajemy samą główną bohaterkę i to w jaki sposób została wychowana przez ojca. Jej trud by uratować majątek i zapewnić przyszłość synom, jak radzi sobie ze stratą. Nie brakuje w niej również wspaniałych opisów przyrody, kultury Orientu i niespodzianek. 

Książkę mogę zaliczyć do tych, których się nie odkłada, a jak już musimy to uczynić to z tyłu głowy z nami towarzyszy, aż nie siądziemy do niej znowu i nie skończymy tej historii. Autorka ma lekki styl pisania, przyjemny dla czytelnika. Pokazuje jak wyglądały zaloty u szlachty i obyczajowość tamtych czasów. Nie zapomina wpleść momentów namiętności ale i przygody. Akcja mimo początkowej monotonii z każdą stroną nabiera rozpędu, a jej koniec jest zaskakujący.

Książkę miałam okazję przeczytać w ramach współpracy z wydawnictwem Szara Godzina. Dziękuję wydawnictwu i autorce za okazane zaufanie o możliwość zatopienia się w tą powieść. 

wtorek, 12 listopada 2024

"Słodko - gorzko" Patrycja Żurek

 


Jest to kolejna książką jaką miałam okazję przeczytać w ramach book tour u Czytam dla przyjemności. Książka jak każda poprzednia porusza trudne tematy. Jednak w tej mi czegoś brakowało. Odczuwałam jakąś monotonie. Mimo fajnego pióra autorki brakowało mi tego wow, które odnajdywałam w innej powieści.

Nie zmienia jednak to faktu, że powieść posusza temat homoseksualizmu. A dokładnie przedstawia to jak są takie osoby postrzegane przez społeczeństwo. Ich prześladowania i brak tolerancji. Głównym bohaterem jest Witalij - młody mężczyzna pochodzący z konserwatywnej rodziny poszukujący własnej tożsamości. Relacje rodzinne są napięte. Krzysztof wychowany twardą ręką próbuje zataić orientację syna, który jest dla niego rozczarowaniem. Zmuszając do małżeństwa lawendowego. Córki Krzysztofa również się oddalają. Elizawieta pragnie wrócić do ojczyzny, co jej się udaje na progu śmierci.

Jeśli szukacie w powieści słodyczy niestety nie znajdziecie jej za wiele. Przeważa gorycz. Powieść jest pełna emocji, w której ujrzymy krzywdzące i ograniczające więzy rodzinne tworzone z przymusu lub poczucia obowiązku.

"Słodko- gorzko" pokazuje jak nasze decyzje mogą wpłynąć na losy naszych bliskich. Odkrywamy, że szczęście potrzebuje odwagi i bycia sobą. Autorka nie boi się poruszać tematów związków bez miłości, narzucania ról społecznych oraz mechanizmów rodzinnych, które rujnują życie kolejnym pokoleniom.

Mimo, że brakowało mi tej iskierki w fabule nie uważam jej za złą. Bardziej myślę, że nie był to czas na tego typu lekturę. Autorce chcę podziękować za poznanie kolejnej historii, która bardziej targała u mnie negatywne emocje względem Krzysztofa i rodziło sporo żalu do Elizawiety. Mimo wielu goryczy jaki pozostawiła, zostawiła również odrobinę słodyczy na lepszą przyszłość. 


Nie zapominajmy w codziennym życiu, w rolach społecznych jakie odgrywamy pozostać sobą. Nie zatracajmy samych siebie bo tak nie wypada robić. Pamiętajcie podążać za marzeniami i je sukcesywnie spełniać, lecz nie róbcie tego jak Krzysztof. Bądźcie bardziej jak Damian czy nawet Elizawieta. Tolerancyjni.

czwartek, 7 listopada 2024

"Tajemnice Malinowego Wzgórza" Iwona Mejza

 Jest to kolejna książkach w ramach book tour czytam dla przyjemności. Pierwsze na co wróciłam uwagę zgłaszając się był tytuł i piękna okładka. Słowo "tajemnica" odegrało największą rolę. Miałam okazję przez chwilę poczuć się jak detektyw, który będzie rozwiązywał zagadkę i poznawał tajemnice rodziny.


Zagłębiając się w strony powieści poznajemy Eleonorę  seniorkę rodu i jej Syna Stanisława, synową, wnuczkę i jej jeszcze męża jak go Małgorzata miała w zwyczaju nazywać. Ich stosunki są nietypowe. A jeszcze bardziej nietypowym zdarzeniem jest wezwanie na pogrzeb Ferdynanda Omielnickiego brata babki Eleonory. Nie było by w tym nic nie zwykłego, gdyby nie tajemnice sięgające jeszcze rodziców Eleonory. Sama seniorka była przekonana, że jej brat umarł jeszcze jak ona była mała. A tu taka niespodzianka ich spotkała.

Całą piątka ma odziedziczyć spadek po zmarłym wujku, lecz zanim do tego dojdzie pierw muszą zamieszkać razem przez rok w dworku i przywrócić mu dawną świetność. Jakie po drodze poznają tajemnice i ile osób będzie chciało zyskać na ich spadku dowiecie się jedynie czytając. Nie brakuje w nim poczucia humoru za sprawą przekomarzań i docinek synowej i teściowej. 

Autorka w swojej powieści pokazuje nam jak ważna jest rozmowa. Umiejętność porozumiewania się i określania swoich potrzeb. Wspólna praca i stawianie czoła trudnym sytuacjom zbliża rodzinę do siebie. Książkę się czyta szybko i przyjemnie. Pochłania w jeden wieczór. Książka Iwony wskazują na brak komunikacji, na intrygi ( odbicie siebie kosztem innych). Nie brakuje w nich wspomnień i dochodzenia do prawdy wyjaśniając tajemnice rodzinne. Książka jednak nie wyczerpała swoich zasobów i czułam niedosyt na samym końcu. 

środa, 6 listopada 2024

"Ostatnia tajemnica" - Anna Ziobro

 Jest to kolejna pozycja autorki, którą przeczytałam w ramach book tour'u. Poznajemy w niej Sabinę, straszą kobietę, która jest świadoma, że nadchodzi jej życia kres. Postanawia iść do hospicjum, gdzie zawozi ją taksówkarz Artur. W tym ośrodku jest wolontariuszką Eliza o czym nie wspomina mężowi. 


Jednak to nie jedyne ich spotkanie z Sabiną. Z każdą stroną historia jest coraz ciekawsza. Fabuła została napisana w dwóch strefach czasowych: rok 2022 i wspomnienia roku 1966. Poznajemy dzieje Sabiny od młodej dziewczyny po jesień życia. Akcja toczy się w Przemyślu, a wspomnienia bohaterki dokładne i bardzo realistyczne. 

Losy bohaterów przemyślane i zbliżone do współczesnych realiów. Ich życie nie zostało pozbawione problemów przeciętnej rodziny. Pobyt w hospicjum dostarcza nam dużo emocji. W trakcie zagłębiania się w powieść będziemy mieć okazję poznać kobiecą przyjaźń, która wraz z upływającymi latami staje się coraz silniejsza. Nie brakuje również ludzi o czystym sercu i bezinteresownych. 

W historii subtelnie przeplata się tajemnica rodziny, a jej rozwiązanie satysfakcjonuje czytelnika. Książka jest pełna wzruszeń i unikatowych refleksji. Pokazuje jak dużą rolę odgrywa rozmowa w rodzinie oraz jaki wpływ mają na nas uprzedzenia. 

"Ostatnia tajemnica" jak również inne powieści autorki wciągają i należą do tych nie odkładanych. Czytelnik pragnie do końca poznać historię i dowiedzieć się co spowodowało rozłam rodziny. Przy okazji poznawania historii głównej bohaterki napotykamy na problemy innej rodziny, której grozi rozłam. Podczas pomagania Sabinie, Artur z Elizą wyciągają lekcje na temat jak ważne jest poświęcenie chwili uwagi drugiemu.